Morowa Dziewica- zaraza która powoli kroczy, zbierając żniwo

Czy kiedykolwiek słyszałeś o Morowej Dziewicy? To postać z dawnych wierzeń słowiańskich, uosabiająca zarazę i śmierć. Jej obecność budziła przerażenie, a jej pojawienie się zwiastowało nadchodzącą tragedię. Zanim jednak opowiem Ci więcej, spróbuj odpowiedzieć na zagadkę:

“Nadchodzi bezszelestnie, choć nie ma nóg.
Nie wybiera, a jednak zabiera tłum.
Jest niewidoczna, lecz ślady jej widać –
w oczach strach, a ulice bez życia.”

Masz swoją odpowiedź? Zastanów się dobrze, bo od tego może zależeć więcej, niż myślisz.

Kim była Morowa Dziewica?

W słowiańskich wierzeniach Morowa Dziewica była uosobieniem śmierci przynoszonej przez zarazy. Mówiono, że nie poluje jak bestia, nie szepcze do ucha jak demony pokusy – po prostu nadchodzi i zostawia po sobie pustkę. Wędrowała przez wsie, przez miasta, przez wielkie królestwa, a za nią podążała jedynie cisza i strach.

Przedstawiano ją jako bladą, wychudzoną kobietę w długich białych lub czarnych szatach, które falowały nawet wtedy, gdy wokół nie było wiatru. Jej twarz była nieruchoma, pozbawiona emocji, jakby całe życie dawno z niej wyparowało. Niektórzy mówili, że była piękna, ale jej uroda była złudna – kto na nią spojrzał, już nie miał odwrotu. W niektórych opowieściach jej oczy były martwe, czarne jak noc, w innych – błyszczały lodowatym blaskiem.

Nie widziano jej często, ale jej obecność była odczuwalna. Nagle ptaki milkły, zwierzęta uciekały, ludzie zamykali drzwi i okna, choć nie wiedzieli dlaczego. Później pojawiały się pierwsze symptomy – gorączka, osłabienie, duszności. Wtedy było już za późno. Morowa Dziewica przeszła przez wioskę i zostawiła po sobie śmierć.

Jak przychodziła i jak się przed nią broniono?

Mówiono, że Morowa Dziewica nie wybierała swoich ofiar. Pojawiała się tam, gdzie chciała, zabierała kogo chciała. Nie miało znaczenia, czy byłeś bogaty, czy biedny, stary czy młody – jeśli cię dostrzegła, nie było ratunku. Czasem przychodziła sama, a czasem jechała na czarnym wozie prowadzonym przez szkielety koni, a jej przejazd zwiastował śmierć całych miast.

Ludzie bali się jej tak bardzo, że nawet jej imię wypowiadali szeptem, by przypadkiem jej nie przywołać. Ale byli też tacy, którzy wierzyli, że można się przed nią uchronić. W niektórych wsiach, gdy pojawiały się pierwsze oznaki zarazy, robiono wszystko, by ją odpędzić. Palono kadzidła i zioła, wznoszono modlitwy, w niektórych regionach zostawiano dla niej ofiary – chleb, miód, a czasem nawet coś więcej.

Niektórzy twierdzili, że można było ją zobaczyć na skraju lasu, we mgle unoszącej się nad rzekami albo w opuszczonych domach. Gdy ktoś ją dostrzegł, było już za późno. Uciekł? Nie miało to znaczenia. Ona nie biegła, nie goniła, nie ścigała nikogo. Po prostu szła swoim rytmem, a ludzie padali wokół niej jeden po drugim.

A teraz wróćmy do zagadki.

Czy już wiesz, co nadchodzi bezszelestnie, zabiera tłumy i pozostawia po sobie strach oraz puste ulice? Jeśli tak, podziel się swoją odpowiedzią w komentarzu. Jeśli nie, być może Morowa Dziewica jest bliżej, niż myślisz…

Z wykształcenia dziennikarz, z zawodu projektant. Z zamiłowania informatyk i twórca opowiadań zarówno pisanych jak i mówionych. Tworzę światy by dać innym radość, dając innym radość tworzę swój własny świat.
Posts created 51

Related Posts

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Back To Top